piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 2


2

W poniedziałek w szkole Alison nie opuszczał świetny humor. Dziewczyna wiedziała, że jest na dobrej drodze do pozbycia się Allie. To wydawało się takie banalne. Jeszcze ze dwa ,,wybryki Allie" a rodzice nie wpuszczą jej do domu. A jeśli Ben będzie się za nią wstawiał jego noga również nie postanie w domu Van Alsen'ów.
Alison wesołym krokiem podeszła do niebieskiej, szkolnej szafki. Jej różowa spódniczka z Zary delikatnie kołysała się odsłaniając szczupłe uda dziewczyny. Alison otworzyła szafkę i wyjęła z niej książkę do matematyki.
- Hej, widzę, że nasza suka w świetnym humorze! - przywitała się Ashley opierając się o szafki - Gadaj, co jest.
Alison uśmiechnęła się do niej chytrze i poprawiła na ramieniu spadającą torebkę, którą wyjęła z szafy mamy. Alison często ,,pożyczała" od niej buty i różne akcesoria. Tym razem wzięła czarną pikowaną torebkę od Chanel.
- Nie musisz wiedzieć.
Ash zrobiła dziwną minę i przyjrzała się Alison.
- O co ci chodzi - zapytała Van Alsen.
- Ostatnio jesteś jakaś dziwna - mówiąc to Ash obróciła się i nerwowo spojrzała za siebie, jakby ktoś ją śledził - O niczym mi nie mówisz. A miałam dla ciebie plotkę, ale skoro teraz mamy przed sobą tajemnice...
- NO DOBRA! - jęknęła Alison. Kochała plotki i zrobiłaby wszystko aby się dowiedzieć o co chodzi. Nachyliła się nad Ash i wyszeptała jej do ucha całą historię o narkotykach w torebce Allie.
- Serio? To ona wie co to torebka? - Ashley nie omieszkała skomentować zachowania i stylu Allie, która ubierała się jak chłopczyca a jej włosy były kolorowe podobnie jak włosy Patty. Co za ulga, że Alison nie jest z tą pierwszą spokrewniona.
- No też się zdziwiłam - powiedziała Alison i obie zaśmiały się - No a teraz plotka.
- Wiesz, kto to Luke Hemmings? - Ash wytrzeszczyła oczy, gdy Alison pokręciła głową - Serio!?
- Serio - niższa z dziewczyn zaczęła iść w kierunku klasy a wyższa pobiegła za nią chcąc opowiedzieć dalszą część historii.
- No dobra - wysapała - Luke to ten chłopak, którego dwa lata temu skazali za handel i próbowali udowodnić masowe morderstwa - Ali wzdrygnęła się na te słowa. Była bardzo przewrażliwiona na temat morderstwa, ale słuchała dalej - No i parę miesięcy temu wyszedł na wolność. I będzie chodził do naszej szkoły.
Teraz to Alison nerwowo rozejrzała się po korytarzu. Czuła na sobie czyjś wzrok.
Obie dziewczyny weszły do klasy. Sala lekcyjna była pełna uczniów, którzy uśmiechali się na ich widok, albo chowali za plecami kolegów. Tak reagowali na najpopularniejsze dziewczyny w szkole. Tylko jedna osoba zdawała się ich nie widzieć. Osoba, której Ali szczerze nienawidziła.
W tym momencie dzwonek zadzwonił i wszyscy zajęli swoje miejsca. Alison usiadła z Ash w drugiej ławce pod oknem. Do sali weszła pulchna ( czytaj gruba jak hugo ) nauczycielka. Bezceremonialnie usiadła za biurkiem i zaczęła sprawdzać obecność. Potem ogłosiła, iż w klasie pojawi się nowa uczennica. Tylko nie to, pomyślała Alison.
- ... nazywa się Allie i jest przyrodnią siostrą panienki Van Alsen - nauczycielka zepsuła Ali dobry humor.
Zza drzwi klasy wyłoniła się żałosna postać Allie Stuart. Alison mordowała ją spojrzeniem a potem poczuła, że wszyscy się jej przyglądają. Nie dość, że musi w szkole znosić obecność Patty to jeszcze ta suka musiała się wpierdolić Ali w drogę. Blondynka poczuła nieprzepartą chęć zamordowania Allie na oczach klasy. Pod wpływem impulsu wstała z krzesła i podeszła do Allie obejmując ją ramieniem. Stanęła na palcach aby być nie aż tak niska w porównaniu z Allieon.
- Proszę, nie bądźcie dla Allie zbyt surowi tylko dlatego, że jest zacofana i miała problemy z narkotykami - zaświergotała słodziutko i przyjrzała się dokładnie przerażonej siostrze - Myślę, że nie powinniśmy oceniać ludzi z góry i od razu ich odpychać. No chyba, że naprawdę okaże się straaaszną suką - dodała ze złośliwym uśmieszkiem. Po klasie rozeszły się śmiechy.
- Dobrze, Van Alsen. Już dosyć tych komunikatów - nauczycielka wskazała Ali na krzesło a dziewczyna posłusznie odeszła od Allie i zajęła miejsce. Pod stołem przybiła z Ash ,,piątkę".
- Świetnia akcja, Van Alsen - szepnął przystojniak siedzący tuż za dziewczynami.
- Jesteś genialna - mruknął jego kolega.
Allie zdezorientowana zajęła miejsce na tyłach sali. I tam jest twoje miejsce, suko.

  Ash i Alison śmiejąc się jadły lunch na stołówce. Co chwila ktoś podchodził do nich i obsypywał je komplementami. Jedynymi osobami trzymającymi się z dala od nich była Patty i jej paczka, w której skład wchodziła również Allie i jak się okazało Luke Hemmings.
- Wiesz, mam zamiar pozbyć się Allie - zapowiedziała Alison - tak jak pozbyłam się wcześniej Patty.
Ash zaśmiała się.
- Jakoś chujowo się nią zajęłaś skoro wciąż tu jest.
- Niedługo zniknie - Alison spoważniała.
Obie dziewczyny odruchowo spojrzały na Patty, która właśnie wskazywała na nie mówiąc coś do chłopaka, którym był Luke Hemmings. Wpatrywał się w Ali i Ash jakby były mordercami. Alison zastanawiała się dlaczego Patty zna Luke'a. Może sypiali ze sobą? Przecież Patty była dziwką a Luke podobno znany był ze związków na jedną noc.
- Jak chcesz to zrobić? - Ash przerwała ciszę.
- Poprawka: jak chcemy to zrobić - Alison uśmiechnęła się do przyjaciółki - Jeśli będzie trzeba zrobimy to co z... Wiesz.
Ashley spuściła wzrok. Doskonale wiedziała o czym Alison mówi. I nie żałowała, że tego co zrobiła. Bała się, że ktoś się dowie. Jak ludzie będą na nie patrzeć? Co zrobią ich rodzice?
Alison nie bała się tego. Wiedziała, że nikt się nie dowie. Załatwiła sprawę dawno temu a potem zachowywała się jakby nic się nie stało. Jednak czasem żałowała. Żałowała, że wcześniej czegoś nie zrobiła.
- Miałyśmy o tym nie wspominać - mruknęła Ashley.
- A o czym? - do dziewczyn dosiadła się Courtney. Uśmiechała się niewinnie nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji.
- O tym o czym mówić nie wolno - odparła Alison wkładając widelec do ust.
- To czemu o tym rozmawiacie? - rudowłosa bawiła się sznurkowymi bransoletkami na nadgarstku jakby nigdy nic. Ona i Alison z łatwością zachowywały zimną krew i na poczekaniu wymyślały doskonałe kłamstwa.
- Właśnie skończyłyśmy - ucięła Ash. Zapadła niezręczna cisza. Ashley nerwowo popijała wodę, Alison bawiła się jedzeniem w talerzu a Courtney nadal skubała bransoletki.

  Alison siedziała na dworze przed szkołą i przyglądała się chłopakom bez koszulek grającym w piłkę. Właśnie miała WF i nauczycielka pozwoliła dziewczynom robić co chcą a chłopcy mogli pouganiać się za piłką. Alison osobiście nie przepadała za tym sportem, ale widok umięśnionych chłopców ją rozweselał. Siedziała więc na zielonej trawie i przyglądała się ich poczynaniom.
- Cześć, Ali - dziewczyna odwróciła się słysząc słowa przystojnego chłopaka - Co robisz?
- Siedzę - zachichotała. Bardzo go lubiła, ale nigdy w życiu nie przyznałaby się, że on jej się podoba. Nathan nie należał do najpopularniejszych osób, ale Ali uważała go za uroczego. Nie dużo osób go lubiło gdyż uchodził za niezrównoważonego psychicznie. Mówili, że wyrośnie na mordercę. Ali nie wierzyła w te bzdury zwłaszcza, że był dla niej zawsze miły. Odgarnął z czoła niesforne brązowe kosmyki i uśmiechnął się słodko do blondynki.
- Mogę też? - zapytał Nathan. Ali przyglądała się jego pięknym niebieskim oczom. Tak pięknym jak jej.
- Jasne - Nathan usiadł a Alison przybliżyła się do niego tak aby ich ramiona się stykały.
- Co u ciebie? Słyszałem o siostrze. Przykro mi - powiedział kiedy Alison lekko oparła się o niego.
- Dzięki, ale ona długo tu nie pomieszka - Alison odwróciła głowę i spojrzała na Allie, która właśnie rozmawiała z Olive - największą klasową ofiarą. - Z Ali się...
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Ali skrzywiła się. Chciała móc dłużej pobyć w towarzystwie Nathana. Dopiero przyszedł a już musieli iść. Chłopak podniósł się z miejsca i pomógł Ali wstać.
- Wiesz, może miałabyś ochotę gdzieś wyjąć ze mną w piątek? - zaproponował Nathan co zwaliło Alison z nóg - Oczywiście jeśli chcesz. Moglibyśmy dokończyć rozmowę.
Ali uśmiechnęła się do niego słodko i odparła:
- Tak. Z miłą chęcią.
- To do zobaczenia w piątek. Będę u ciebie o 17.00. - oznajmił Nathan - Muszę już iść.
- Na razie - pożegnała się Ali wpatrując się w odchodzącego Nathana. Jej serce biło szybko jak nigdy w życiu.

  Tego samego wieczora Ali leżała na kanapie w domu Van Alsen'ów przeglądając kolejne wydanie magazynu Cosmo. W telewizji emitowany był pokaz mody Chanel. Czyli normalne popołudnie. Patty nie pojawiła się w domu, gdyż postanowiła zabrać Allie na spotkanie z jej znajomymi. Kto by pomyślał, że różowowłosa ma znajomych? Alison raczej sobie tego  nie wyobrażała mimo, że widziała jej siostrę z różnymi dziwnymi ludźmi ( przecież Patty nie mogła zaprzyjaźnić się z kimś normalnym ).
 W tym momencie komórka Ali zawibrowała. Na ekranie wyświetliła się wiadomość.
- Kto to? - zapytała Patty wchodząc do salonu. Tuż za nią wlekła się  żałosna postać Allie. Boże, czy ta dziewczyna nie wie, że gotki już dawno wyszły z mody? Biorąc pod uwagę jej czarny strój, raczej nie wie.
- Nie twój interes, suko - syknęła Ali sprawdzając wiadomość. Czekała na nią cały dzień. Nadawca obiecał, że odpowie na jej pytanie.

Myślę, że to jeszcze nie czas. Zaczekajmy na odpowiedni moment. Obiecuję, że wszystko będzie tak jak sobie wymarzyłaś.

Ali uśmiechnęła się pod nosem. W sumie poczuła ulgę. Nie była pewna czy będzie w stanie ,,to" zrobić chociaż marzyła o tym od kąt skończyła sześć lat. Wiedziała, że nie będzie tego żałować, ale bała się, że ktoś będzie wiedział. Tak jak ktoś dowiedział o jej ostatnim ,,wybryku". Jednak poprzednim razem Ali sobie poradziła. Ta osoba nie zdradzi jej tajemnicy.
 W tym momencie Alison przypomniały się zeszłoroczne wakacje.
Był dzień po zakończeniu roku szkolnego. Zapadł zmierzch, a Alison i Ashley spacerowały po parku. Popijały mrożone koktajle i śmiały się z Olive Rist ( która podobno zsikała się podczas rozmowy z Garettem Mils - najprzystojniejszym siódmoklasistą i chłopakiem Ashley ).
- Boże ona jest taka żałosna. Myślisz, że serio przespała się z Carterem? - zachichotała Ali komentując ostatnią najpikantniejszą plotkę.
- No, co ty? - Ash prawie przewróciła się ze śmiechu na wysokich sandałkach od Marca Jacobsa - Takie ciacho jak Garett nigdy w życiu by na nią nie spojrzał.
- Poleciał na łatwą sukę - Ali złapała Ash za rękę i razem podskakiwały w rytm ich ulubionej piosenki Rihanny podśpiewując.
Były wręcz przepełnione pozytywną energią. Siódma klasa skończyła się a Ashley i Ali nadal były piękne i popularne. Kochane przez wszystkich. To nie byłoby takie dziwne, gdyby nie kilka małych tajemnic, które mogły je zrujnować. Ale nic takiego się nie wydarzyło.
Ali niechcący potrąciła Ashley. Dziewczyna chwiejąc się próbowała złapać równowagę. Chwyciła za dżinsową kamizelkę Ali i pociągnęła przyjaciółkę za sobą. Obie upadły w krzakach. Ali na Ashley. Ta druga chciała już się zaśmiać i zrzucić przyjaciółkę. Jednak Ali położyła Ash dłoń na ustach i skinęła głową na duże, stare drzewo. Ashley odwróciła głowę i obie dziewczyny ujrzały całującą się parę.
To byli ONI...
Ali wróciła myślami do rzeczywistości. Nad nią stała Patty próbując zajrzeć do jej telefonu. Ali zdenerwowana wścibskim zachowaniem głupiej siostry złapała szklankę ze stołu i chlusnęła wodą w twarz Patty.
- Nie interesuj się ,szmato! - Ali wzięła głęboki oddech po czym poprawiła niebieską spódniczkę do tenisa - Wszystkiego najlepszego z okazji jutrzejszych urodzin.




 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz