sobota, 14 marca 2015

Rozdział 3

DZIWAKI SĄ NAJFAJNIEJSI
 
W piątek po szkole Ashley pomagała Ali wybrać idealny strój na randkę z Nathanem. Oczywiście Alison nie powiedziała przyjaciółce z kim idzie. Wiedziała, że Ash tylko by ją skrytykowała i poczęstowała kazaniem z serii Jak dobrać chłopaka jeśli jest się popularną. Ashley interesowała się jedynie sportowcami i innymi płytkimi, głupawymi nastolatkami płci męskiej. Ali jednak nie lubiła tego typu chłopaków. Naturalnie, nigdy nie przyznałaby się do tego. To nie w stylu Alison Van Alsen, dziewczyny która całymi dniami łaziła po centrum handlowym i obgadywała ludzi gdy tylko się odwrócili.
- Myślę, że teraz jest idealnie - oznajmiła Ash przyglądając się stylizacji Alison. Ali uśmiechnęła się do niej i wygładziła rąbek czerwonej spódniczki odsłaniającej chude nogi dziewczyny - Co prawda łatwiej byłoby mi to stwierdzić gdybyś, do jasnej cholery, powiedziała mi z kim idziesz.
Ali uśmiechnęła się tajemniczo. Już chciała wprowadzić Ashley na błędny trop, ale uznała, że przyjaciółka powinna się trochę pomęczyć.
- Jest dużo starszy? Boisz się co powiedzą ludzie? - Ash nie dawała za wygraną.
- Podpowiem ci: Jego imię kończy się na tą samą literę co zaczyna - Ali zdradziła litościwie.
- Greg Anderson! Boże, dziewczyno on jest straszny! - krzyknęła Ashley. Greg był szkolnym podrywaczem i chodził do ostatniej klasy. Po szkole krążyła plotka, że sypiał z młodą nauczycielką matematyki.
- Nigdy w życiu! - oburzyła się Ali - Nie jestem taka głupia jak Isamy - Ali mówiła o dziewczynie, która prawdopodobnie była z nim w ciąży.
- No to z kim? - jęczała Ashley i rzuciła w Alison fioletową pouszką.
- Z kimś kogo lubię. Nie znasz go.
Ali zrobiła piruet przed lustrem i jeszcze raz się sobie przyjrzała. W lustrze odbijała się przepiękna dziewczyna o lśniących, jasnych kręconych włosach i przejrzystych niebieskich oczach. Ali lubiła sobie powtarzać jaka jest boska. Ale nie dziś. Dziś chciała usłyszeć to od Nathana.
 Telefon Ashley zawibrował. Dziewczyna podniosła urządzenie i skrzywiła się.
- Co jest? - zapytała Alison.
- To ten kujon, z którym muszę robić projekt.
- Olej go - poradziła Ali.
- Muszę iść - Ash wstała z wielkiego łóżka Alison i przytuliła przyjaciółkę delikatne aby nie pognieść jej stroju.
Alison uśmiechnęła się przebiegle. Dobrze wiedziała, że Ashley ukrywa sekret, ale Ali nie zamierzała się w to mieszać. Jeszcze nie. Wolała zaczekać aż przyjaciółka pęknie i sama jej wyjawi o co chodzi.
Ashley praktycznie wybiegła z pokoju prawie wpadając w przejściu na żałosną Patty. Wyglądała jak dziwka. Miała na sobie jedynie czarną króciutką spódnicę w białe paski i czarny podkoszulek z logiem jakiegoś ro
kowego zespołu, o którym Ali zapewne nigdy nie słyszała. Patty weszła do pokoju siostry i zmierzyła ją od stóp do głów.
- Wychodzisz? - spytała bezczelnie.
- Być może. Nie powinnaś się interesować dziwko - syknęła Ali - A ty komu idziesz dać dupy?
- Ja zostaję. Dziś urządzam imprezę urodzinową, pamiętasz? - przypomniała Patty - Lepiej żeby cię w domu nie było.
- Po co miałabym przychodzić na twoją imprezę? - Ali zaśmiała się i przejechała błyszczykiem po ustach - Po pierwsze: aż tak zdesperowana nie jestem. Po drugie: mam duuużoo ciekawsze zajęcia.
Patty odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Alison zbiegła na dół tak szybko jak tylko pozwalały jej śliskie buty. Otworzyła drzwi a jej oczom ukazał się przystojny Nathan.
- Cześć, Ali - uśmiechnął się słodko a Alison myślała, że jej serce zaraz się roztopi - Pięknie wyglądasz.
- Cześć - Nathan złapał Ali za rękę i oboje wyszli poza posesję Van Alsen'ów. Dopiero teraz Alison zorientowała się, że Nathan pachnie jak las. Tak świeżo i pięknie. Z kąt w Sydney lasy?
- To do kąt idziemy? - zapytała a on obiął ją ramieniem.
- Do parku - Ali skrzywiła się. W parku zawsze było tak głośno i tłoczno. Jednak nie protestowała i szła tam gdzie prowadził ją Nathan. Czuła się przy nim dziwnie bezpiecznie. Już kiedyś się tak czuła.
 Alison leżała na łóżku w pokoju swojej sekretnej drugiej połówki. Miała łzy w oczach. Była zdruzgotana tym co się stało ostatniego wieczora. Jak jej siostra mogła coś takiego zrobić? Nie kochała jej, ale sama świadomość, że była do czegoś takiego zdolna przyprawiało ją o mdłości. To Ali była od ranienia ludzi. To Ali niszczyła życie siostrze. Nie mogło być na odwrót.
- Nie przejmuj się - powiedział piękny głos - Zniszczysz tę szmatę.
- Dziękuję, że ze mną jesteś. Kocham cię - wyjąkała Ali.
- Ja ciebie też - ich wargi złączyły się w krótkim pocałunku. Alison sama nie mogła uwierzyć, że się zakochała. Miała przecież tylko dwanaście lat.
Poczuła jak ktoś głaszcze ją po głowie i wplata ręce w miękkie blond włosy. Czuła zapach czekolady. Już nie martwiła się żałosną siostrą. Zniszczy ją. Później. Teraz chciała być tu z tą osobą. Z kimś w kim była naprawdę zakochana. Przy kim czuła się bezpiecznie.
Zanim Ali się obejrzała byli w parku. Jednak nie tym parku, do którego zawsze chodziła. Ten był pusty, ale tysiąc razy piękniejszy. Nathan przytulił Ali do siebie i usiedli na ławce. Wypytywał ją o różne rzeczy na przykład jaki jest jej ulubiony przedmiot i ulubiony zespół.
Rozmawiali godzinami. Śmiali się, wygłupiali a nawet raz się pocałowali. Zanim się obejrzeli była 21.00.
- Muszę już iść - powiedziała wstając z ławki - Moja siostra ma dziś urodziny i muszę wpaść - żeby kogoś upokorzyć, chciała dopowiedzieć. Jednak nie mogła sobie pozwolić na taką szczerość. Takimi tematami dzieliła się tylko i wyłącznie z Ashley.
- Odprowadzę cię.
Ali uśmiechnęła się do Nathana i pocałowała go w policzek. On uśmiechnął się słodko i złapał ją za rękę. Byłaby z nich cudna para.


__________________________________________________
UWAGA!
 
Chciałam was poinformować, że jeśli przeczytaliście rozdział chciałabym abyście zostawili komentarz. To motywuje mnie do dalszej pracy i wiem dzięki temu, że ktoś czyta tego shita.
 
5 komentarzy = następny rozdział!
 
Przepraszam, że ten był tak krótki.

7 komentarzy: